Piórkowska-Ciepierska Teresa - Malarska przygoda z kapliczkami
Teresa Piórkowska-Ciepierska jest osobą silnie emocjonalnie związaną z regionem kurpiowskim i niezmiernie dla niego niezmiernie ważną. Jest osobą, która od wielu lat pracuje nad zachowaniem dziedzictwa kulturalnego Kurpiów, a czyni to w sposób bardzo wieloaspektowy wykonując jednocześnie kilka zawodów: malarki, kulturoznawczyni i nauczycielki.
Pani Teresa urodziła się i spędziła dzieciństwo w okolicy Czarni, w starej rodzinie kurpiowskiej, przysłuchując się, jak sama mówi jednym uchem' opowieściom ojca – Jana Piórkowskiego – o kurpiowskich zwyczajach i tradycjach, o kurpiowskiej sztuce, a zwłaszcza o kurpiowskich kapliczkach. Wiele z tych opowieści musiało jednak zapaść głęboko w zakamarki jej duszy, bo po latach zajęła się utrwalaniem w swoich rysunkach i obrazach owych cudownych kapliczek, z figurami rzeźbionymi rękoma najczęściej anonimowych kurpiowskich bogorobów.
Tak naprawdę jej przygoda z kapliczkami zaczęła się od spotkania z Witkiem Kuczyńskim, innym wielkim miłośnikiem wszystkiego co kurpiowskie, popdczas przygotowań do obchodów 100-lecia parafii w Czarni. To wówczas narodził się pomysł wystawy obrazów kapliczek, ale nie było prac. Oboje więc objeździli okolice Czarni i rysowali, rysowali, rysowali… Wystawa się odbyła, a zaraz po niej wokół pani Teresy pojawili się mieszkańcy innych okolic Kurpiów i wskazywali kolejne warte utrwalenia świątki. Pierwsza była pani Lewandowska z Zalasia, potem ktoś z Łysych, z Myszyńca… Teraz, po przejściu na emeryturę, zamierza odwiedzić w pierwszej kolejności rejon wsi Zbójna.
I tak ta przygoda trwa już od około dziesięciu lat. Sama o sobie pisze we wstępie do albumu swoich prac: „staram się nie tylko odtworzyć subtelne, niepowtarzalne piękno tej perełki, ozdoby naszego krajobrazu, ale też uchwycić specyfikę miejsca, okolicy, nad którą kapliczka i jej mieszkaniec – świątek, sprawują pieczę.“ Pani Teresa, dzięki niestrudzonym wędrówkom po drogach i bezdrożach kurpiowszczyzny, może się poszczycić jedną z najbogatszych kolekcji prac o tej tematyce i jednocześnie jedną z najbogatszych dokumentacji fotograficznych dotyczącej tego tematu.
Malarstwo nie jest jedynym interesującym Teresę Ciepierską tematem. Do 2007 r. pracowała bowiem jako nauczycielka najpierw języka polskiego, potem – plastyki, kończąc jednocześnie studia w Wyższej Szkole Humanistycznej w Pułtusku na Wydziale Kulturoznawstwa. Wiedzę przekazywała swoim uczniom zawsze z pasją, zawsze przykładając szczególną wagę do przybliżania im lokalnej kultury i twórczości, zawsze w sposób ciekawy i urozmaicony. Wykorzystywała różne okoliczności, jak święta czy też zmiany pór roku, do organizowania wycieczek i spotkań z twórcami i artystami z regionu. Potrafiła pobudzić dziecięcą wyobraźnię na tyle, aby tworzenie stało się przygodą, zabawą i przyjemnością jednocześnie. Było to możliwe dzięki szczególnemu charakterowi Teresy Ciepierskiej, inwencji, samozaparciu, cierpliwości i wielkiej życzliwości w stosunku do każdego człowieka. To dzięki tym cechom zachowuje dla nas dziedzictwo kurpiowskie zarówno w swoim malarstwie, jak i w głowach swoich wychowanków.
Twórcy tego portalu mają szczególne powody do wdzięczności i.. uznania w stosunku do pani Teresy Ciepierskiej. Posłużyła nam ona rzadko w obecnych czasach spotykaną bezinteresowną pomocą podczas organizacji imprezy promującej region kurpiowski zorganizowanej z okazji uruchomienia pierwszej czsęści naszego portalu, dotyczącej Kurpiów. Marzeniem naszym była jak najpiękniejsza oprawa artystyczna tego wydarzenia, w tym między innymi wernisaż prac malarskich o tematyce kapliczek kurpiowskich. Początkowo myśleliśmy o zorganizowaniu pleneru malarskiego, czasu jednak było zbyt mało i musieliśmy zrezygnować z tego projektu. I wówczas przyszła nam z pomocą pani Teresa, która zgodziła się całkowicie bezinteresownie zorganizować wernisaż, pomimo że zaledwie poprzedniego dnia wróciła z sanatorium. Jedynym jej celem była pomoc w promocji ukochanego regionu. Pięknie rozmieściła prace w pomieszczeniu, w którym odbyła się prezentacja portalu. Zachwycały wdziękiem i urodą. Tak bardzo, że jedna z nich została skradziona. Artystka była niepocieszona i… bardzo zdegustowana. Nam było niezmiernie przykro. A o jej ogromnej wielkoduszności najlepiej świadczy fakt, że to niemiłe zdarzenie nie wpłynęło na nasze wzajemne relacje. Dziękujemy, Pani Tereso!