Kulinarna zima na Kurpiach
Kurpiowskie zwyczaje kulinarne
Opowiada Danuta Kostewicz:
Gdy nadchodziła zima, zaczynały się kulinarne przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Przy piecach wciąż wisiały wianuszki grzybów. Bito wieprzki i cielaki, sporządzano kiełbasy i szynki, boczki i schaby, które następnie wędziły się w kominach aż do nadejścia radosnych świąt narodzenia Chrystusa. W komorach stały kopańki z kaszankami, gliniane misy z galaretą i smalcem, a w kącie ustawiano dorodny snop żyta. Wzdłuż kuchni, pod sufitem leżakowały przykryte białym płótnem, pachnące chleby. Same potrawy miały inne niż dzisiaj znaczenie - mówi Danuta Kostewicz . – Dużą wagę przywiązywano nie tylko do wyglądu i smaku potraw, ale do tkwiących w nich magicznych mocach. Miód dodawał sił, mak sprowadzał sen, orzechy potęgowały mądrość. Dzisiaj wiemy, że większość tych kurpiowskich wierzeń dotyczących własności produktów potwierdziły badania naukowe. Najwidoczniej wiara w magię była wynikiem wielowiekowych obserwacji.