„Jak Kurp swego w Genewie dochodził”
O chłopskim uporze i o tym, czym czym może poskutkować.
Kurpie są ludem głęboko wierzącym w sprawiedliwość. Dlatego też są mocno przekonani, że o swoje krzywdy upominać się należy aż do skutku. Zdarzyło się kiedyś w okolicach Turośli, że skrzywdzono jednego chłopa. Ten, jak każdy rodowity Puszczak, udał się na skargę do starosty. Starosta niewiele mu doradził, więc chłop napisał do Województwa. Tam kazano mu postawić świadków, których akurat nie było, a chłop wiedział, że racja jest po jego stronie. Ponieważ, jak mawiał: „sprawiedliwość na świecie musi być”, napisał następnie do ministrów i posłów. Nie rozważyli sprawy, bo nie pasowała do żadnej z sejmowych komisji. Wtedy sprokurował Kurp skargę na wszystkich razem i posłał ją do…. Ligi Narodów. Tam obeszli się z zażaleniem przyzwoicie – odesłali je z pieczęcią kancelarii do Sejmu w Warszawie. Tak to wzruszyło posłów, że ostatecznie wzięli Kurpia w obronę.