Córka starego Stefensa.
O żalach przedślubnych i przedślubnych łóżkach.
We wsi Łączki mieszkał przed wojną gospodarz imieniem Stefens. Należał do starej rodziny kurpiowskiej. Jego pradziad przybył do Puszczy z legionami generała Dąbrowskiego. Dzieci swoje i wnuki dobrze wychował. Stefens wyrósł na światłego, oczytanego i bywałego w świecie człowieka. Długo żył i zarabiał w Ameryce, biegle znał aż trzy obce języki. Po powrocie do ojczyzny wszędzie był mile widziany: i w urzędach i wśród sąsiadów. Żył po staropuszczańsku, gospodarkę dobrze prowadził, o domostwo dbał bardzo i dochował się dorodnych córek. Wesela wyprawił im jak się patrzy, w zgodzie z tradycją kurpiowską. Nie tylko stroje, kwiaty i tańce cieszyły uczestników, ale i gościna serdeczna. Jedna z córek płakała rzewnie podczas swojego weseliska, jako że szła na dolę i niedolę za obcego chłopaka. A przecież jej matula „ozeniła” się nie z kim obcym, tylko z jej rodzonym tatulem….