Regulamin | O nas | Reklama |







(logo Imagisu)                                 (logo promazovia)

Kalendarium    sierpień 2007

pn wt śr czw pt sob nie pn wt śr czw pt sob nie
      01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31                           




Galeria

Brodowe Łąki, chata kurpiowska ze śparogamiŁączki, zabytkowa drewniana chataKonarzyce, zabytkowa drewniana chata ze śparogami
Konarzyce, zabytkowa drewniana chata ze śparogamiZalew na Rozodze, drzewo o dwóch czubach
   Region w zbliżeniu --> Kultura --> Tradycje i zwyczaje

Budownictwo - Czym się Kurp przy budowie domu kierował

Nowogród, Skansen Kurpiowski, chata kurpiowska Stawianiu i zagospodarowaniu domu towarzyszyła na Kurpiach cała gama zwyczajów, obrzędów, a nawet przesądów. Było tak, ponieważ przez całe wieki chata stanowiła istotny składnik życia codziennego jej mieszkańców a zarazem narażona była na liczne rzeczywiste i magiczne niebezpieczeństwa zagrażające jej ze strony ciemnego lasu i nieznanych mokradeł. Ważne było wobec tego wszystko: wybór właściwego, nieobciążonego „złymi mocami” miejsca pod dom, wybór takich materiałów budowlanych, które nie przyniosą pecha. Istotne było „zaklęcie” szczęścia i dostatku modlitwą i poświęceniem podwaliny, ale także podłożenie pod nią na wszelki wypadek np. złotego pieniążka aby przekupić siły nieznane.

Postaw szklankę w miejscu wybranym pod dom!

Generalną zasadą było stawianie budynków w pewnej odległości od skrzyżowania dróg, ponieważ ta okolica stanowiła w przekonaniu ludzi teren działania złych mocy, a jedynymi obiektami, które tam sytuowano były kapliczki i krzyże. Nie budowano też na obszarach, gdzie straszy, gdzie nie wiodło się poprzednim gospodarzom, gdzie spłonęła chata od uderzenia pioruna (może uderzyć drugi raz), w miejscu, w którym wykopano kości czy też w pobliżu cmentarza. Nie budowano również w pobliżu żył wodnych. Obecność tych żył sprawdzano najczęściej w ten sposób, że w badanym miejscu pozostawiano na całą noc szklankę odwróconą dnem do góry. Jeśli rano znaleziono na niej rosę, znaczyło, że żyła wodna jest blisko. W takim wypadku domu w tym miejscu nie stawiano.

Nie używaj drewna ”o dwóch czubach”!

Wybór drewna nie był przypadkowy. Nie należało wykorzystywać drzew o podwójnym pniu (zrośniętych) czy też – jak mawiano – „o dwóch czubach”. Wierzono, że jeden z tych pni zwany „pasierbem” mógł sprowadzić na rodzinę szereg kłopotów. Nie wykorzystywano także drzew, w które uderzył piorun lub złamanych przez burzę. Odrzucano również drzewa z wygiętym pniem, tzw. „cyckiem”. Wierzono, że gdy w domu jest „cycek”, to mieszkający w nim kawaler nie znajdzie sobie żony. Do budowy nie stosowano też drzew obrośniętych hubą, rosnących na cmentarzu, tych, na których wisiała kapliczka oraz tych, na których ktoś się powiesił.

Budowę zacznij w pierwszej kwadrze księżyca!

Najczęściej budowę rozpoczynano wiosną. Należało zwrócić uwagę, aby prace zacząć w pierwszej kwadrze księżyca, gdy staje się on bardziej pełny. Wierzono, że wtedy przyszły dom będzie również pełny i dostatni. Ściśle określony był też dzień rozpoczęcia robót: pracę podejmowano w dzień parzysty, uważany tradycyjnie za szczęśliwy, a więc we wtorek, czwartek lub sobotę, nigdy natomiast w poniedziałek czy w piątek. Za najlepszy dzień uważano sobotę – dzień Matki Boskiej.

Pod podwalinę złoty pieniążek połóż!

Przed rozpoczęciem prac budowlanych święcono miejsce pod chatę – najczęściej osobiście, wodą święconą przechowywaną w domu. Kościół znajdował się zwykle daleko i podczas wiosennych roztopów przybycie księdza było prawie niemożliwe. Najpierw układano cztery kamienie na czterech rogach przyszłej chaty. Na kamienie kładziono najgrubsze i najlepsze belki, tzw. podwalinę. Pod nią, na rogach, wkładano różne przedmioty – monety dla zapewnienia bogactwa domowi, wianki świecone w oktawę Bożego Ciała, skorupki jaj ze święconki, podkowę – wszystko dla zapewnienia szczęścia i dostatku. Po wykonaniu tych czynności odmawiano modlitwę do św. Józefa – patrona cieśli, do św. Rocha – patrona chłopów (bo chodził boso!) i do św. Antoniego. Potem zwykle gospodarze zapraszali wszystkich mieszkańców wsi na poczęstunek „zakładzinowy”.

Zabezpiecz się przed złym!

Przy wznoszeniu ścian przestrzegano, aby wieńców w każdej ścianie była nieparzysta ilość. To samo dotyczyło okien, których zwykle było trzy. Szczególną ostrożność zachowywano podczas wznoszenia dachu – źle wróżyło gospodarzom, gdy jakaś krokiew uległa złamaniu. Chata była gotowa po wystawieniu trzonu kuchennego i przykryciu dachu słomą. Wystawiony budynek był jednak wciąż przestrzenią nieznaną, a nawet nieprzyjazną – nie wiadomo, co się w nim kryło. Dlatego też przed zasiedleniem domostwa stosowano wiele zabiegów, których celem było oswojenie owej przestrzeni. Zanim ktokolwiek wszedł do nowego domostwa, należało najpierw poświęcić próg. Do nowej chaty zawsze pierwsza wchodziła gospodyni niosąc w ręku krzyż lub święty obraz dla odstraszenia mogących się tam czaić złych mocy. Ze starej chaty do nowej przenoszono w pierwszej kolejności wszelkie przedmioty kultu, będące wyposażeniem świętego kąta , wodę święconą oraz chleb. Przed I wojną światową przenoszono również palące się węgle, co miało symbolizować ciągłość ogniska domowego. Wierzono też, że kto pierwszy przenocuje w nowym domu – ten pierwszy umrze. Ten trudny problem rozwiązano bardzo pomysłowo: na pierwszą noc wpuszczano do chałupy zwierzę – psa, kota, świnię… Kultura tu i teraz