Jak się chłop przed wilkami ratował
Z cyklu „Różne zdarzenia z wilkami”
Sześćdziesiąt lat temu wygnali chłopi wilka z boru pod Czarnią. Wilk z rozpędu wpadł do Myszyńca. Jedni chłopi gonili go od tyłu przez całe miasto, inni zabiegli mu drogę z przodu. W końcu złapali go na pętlę z postronka, jak we wnyk. Sprzedali go potem w całości do Ostrołęki na skórę i podzielili się pieniędzmi. Stara Orłowska zaś przypomniała sobie zdarzenie, jakie miał kiedyś jej dziadek w puszczy. Otóż lat temu siedemdziesiąt wracał on z boru z wyrębu lasu z toporkiem w ręku. W pewnej chwili, a było to w zimie, otoczyły go wilki. Dziadek czym prędzej wdrapał się na drzewo, ale przy tym skaleczył się toporkiem w palec i kilka kropli jego krwi spadło na wilka, który siedział pod drzewem. Kiedy pozostałe wilki, kiedy poczuły krew na swoim towarzyszu, pognały go w bór i rozszarpały. A dziadek zszedł z drzewa i uciekł do chałupy.